sobota, 14 lutego 2015

Dziś jestem szczęśliwa.

Dziś jestem szczęśliwa, ale nie dlatego, że są Walentynki oraz nie dla tego, że wczoraj był 13. piątek i nic złego się nie stało. Jestem szczęśliwa, bo do szczęścia tak naprawdę niewiele potrzeba. To był po prostu udany dzień. Z rana wycieczka na łono natury, trochę plener i parę zwykłych a jednak ciekawych miejsc udało się uwiecznić na zdjęciach. Warszawa da się lubić!



Fajna kamienica w centrum Warszawy, znajduję się w niej sklep, chyba odzieżowy, aż tak bardzo nie zaglądałam :)


Czasem graffiti też mi się podoba, nie to co na moim bloku, jakieś straszne napisy, które straszą przechodniów każdego dnia.


I klimatyczne miejsce, restauracja "Pies czy Suka".

Kolejną część dnia spędziliśmy w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich, na Brackiej. Odbywały się tam Targi Mody. To moja zajawka. Strasznie lubię modę, aczkolwiek niczego bardzo interesującego nie wypatrzyłam, ale i tak było bardzo miło :) Zresztą zobaczcie sami :) Parę zdjęć zrobionych na szybko.

Wiele kolorowych ludzi było na targach, takie eventy są potrzebne.
Wracając do domu pojechaliśmy na obiad do restauracji "Jaś i Małgosia", na ul. Jana Pawła, w końcu jakiś aspekt walentynkowy musiał zaistnieć :)
Nieźle miejsce polecam serdecznie, niezobowiązujące, z dobrym jedzeniem i miłą obsługą :)
Jadłam tam gryczane kotlety mniam mniam, mam ochotę takie zrobić :)

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie, trudno było go zrobić bo ciągle ktoś przy nim pozował :)



A w domu lody śmietankowe z prażonymi migdałami, banalna pycha.


2 komentarze: